Bilety zakupiłam dwa dni wcześniej w Internecie i mogłam je wydrukować, niestety nie było możliwości rezerwacji. Ach, to Multikino... Było wykupionych ponad 40 miejsc, co było dla mnie ogromnym zdziwieniem, gdyż nie spodziewałam się aż tak licznej grupy V-lovers na seansie w mieście którym byłam. Postanowiłam wybrać się 9 maja na godzinę 18, bo mojej towarzyszce inny termin nie pasował, mi również. Przed seansem postanowiłyśmy wybrać się na Violettowe lody. Były pyszne! Bardzo słodkie, niestety zdjęcia nie mam.
Pod budynek podeszłyśmy przed samą 18. Kino, jak kino, z zewnątrz wygląda tak samo jak codziennie, jednak może w środku kryje się coś niezwykłego? Niekoniecznie! Wewnątrz wygląda tak samo jak codziennie, zero plakatów, zero tekturowych Violett. Pierwsze zdziwienie. Kolejki do kasy i wejścia sięgały kilkudziesięciu osób. Podzieliłyśmy się więc, ja poszłam do kolejki oczekującej na seans, a moja koleżanka poszła kupić napoje, a przy okazji zapytała się o plakaty. Wszystkie zostały wyprzedane/wydane już przed godziną 16! Wielkie zaskoczenie, a jednocześnie smutek. Wpuszczać zaczęli ok. 17:55, dosłownie kilka minut przed rozpoczęciem. Sala tylko przez 2-3 minuty była oświetlona, ledwo zdążyłam usiąść i już światła były zgaszone... Puścili reklamy, niezbyt fascynujące, więc wszyscy chwycili za telefony zmniejszając jasność ekranu do zera. Ostatnie chwile do startu koncertu. Nagle na ekranie pojawiają się pierwsze reklamy dotyczące produktów z serialu Violetta. Następnie ekran gaśnie na kilka sekund i pojawiają się napisy początkowe:
Widzimy również jak wiele osób znajdowało się na koncercie, wiele z nich trzymało transparenty i plakaty!
Piosenek śpiewali dość sporo. Myślę, że około 15, były m.in.:
- "Nel mio mondo",
- "On Beat",
- "Yo soy asi",
- "Ser mejor",
- "Podemos",
- "Nuestro Camino",
"Junto a Ti",
- "Cómo quieres",
- "Are you ready for the ride?",
- "Peligrosamente bellas".
Przepraszam, ale więcej nie pamiętam, było tak wspaniale, że nie miałam czasu nawet myśleć.
Między występami, aktorzy pokazywali nam kulisy, próby oraz opowiadali nam o sobie. Mogliśmy również zobaczyć jak obchodzili urodziny Cande, grającą Camilę!
Kilka zdjęć z poszczególnych piosenek:
- "Podemos":
- "Yo soy asi":
- "Peligrosamente Bellas":
- "Cómo Quieres":
Na koniec koncertu Tini wyjechała na kwiatku nad publiczność siedzącą na przeciwko sceny. Wszyscy śpiewali razem z nią!
Niestety po 90 minutach, nadszedł czas pożegnania się z "ekranową" ekipą i udania się do domu. My czekałyśmy jednak do końca, do napisów końcowych. Czekałyśmy na konkurs, którego nie było, szkoda, wielka szkoda. To jest już drugi minut dla Multikina, ale mimo to seans był fascynujący i to się liczy!
Na tym kończę moją relację, nie jest ona zbyt długa, ale też nie jest krótka, mimo tego dziękuję, że wytrwaliście do końca i czekajcie na kolejne recenzje z mojej strony, które pojawią się za niedługo!
w Heliosie też 0 konkursów, ale seans boski <3
OdpowiedzUsuńnajlepsze były te sekrety na koniec ;)
a no można było dostać przy kasach plakat, ale pryz zakupie dużego zestawu i cukierków Monster High xd
A u mnie na 16 był konkurs, bo dziwczyna niosła grę, więc chyba wygrała :)
UsuńByłam i było niesamowicie!
OdpowiedzUsuńByłam :) Niestety u mnie też nic kompletnie nie było.
OdpowiedzUsuńPiszą, że będzie, a jednak nie ma... Trochę to chamskie...
Usuń