wtorek, 25 sierpnia 2015

[WYWIAD] Śpiewaj głośno z JORGE BLANCO!

Już dzisiaj na krakowskiej Tauron Arenie obsada "Violetty" zagra kolejny koncert w ramach trasy ViolettaLive. Będzie to czwarte show w Polsce, a następne i już ostatnie odbędzie się jutro w tym samym miejscu i godzinie. Jako, że wśród polskich V-lovers ostatnio jedynym poruszanym tematem jest fakt, że ekipa znajduję się w naszych kraju, przygotowaliśmy dla Was wywiad z Jorge Blanco.Chcesz wiedzieć, jaka muzyka kołysze się jego światem i poznać kilka tajemnic, przemyśleń o śpiewaniu na scenie oraz trasie koncertowej? W takim razie zapraszam do dalszej części wpisu. 
Jesteś osobą muzykalną, Jorge?
Jestem bardzo, bardzo muzykalny. Kocham muzykę! Nie tylko słucham jej w pracy, ale także cieszę się nią na co dzień w życiu osobistym. Muzyka jest bardzo ważną częścią mojego życia. Uwielbiam odpoczywać i relaksować się przy muzyce, ale również kocham ją tworzyć. Przez cały czas jestem zanurzony w muzyce.

Pochodzisz z muzycznej rodziny?
Moja ciotka jest muzykiem, a mój tata śpiewał w kościele, gdy był dzieckiem. Moja mama była tancerką tańców tradycyjnych, więc w mojej rodzinie zawsze było dużo muzyki. Ona ciągle była w powietrzu!

Pamiętasz pierwszy raz, kiedy zaśpiewałeś przed publicznością?
Byłem bardzo nieśmiały, gdy byłem dzieckiem, więc śpiewałem tylko dla siebie. Pierwszy raz śpiewałem przed tłumem na imprezie szkolnej, kiedy miałem 14 lat. To był konkurs o nazwie Playback, odbywał się w ramach targów szkolnych. Można było wejść na scenę i śpiewać lub tańczyć – zrobić cokolwiek, na co miało się ochotę. Więc mój tata zaproponował mi, żebym spróbował.
Jak udał się tamten występ? 
Byłem bardzo nieśmiały, więc nie poszedłem sam. Miałem kolegę, który brał lekcje perkusji, więc poprosiłem go, żeby mi pomógł. Inny kolega także poszedł z nami na scenę. Powiedział mi wtedy: „Ale ja nie potrafię niczego zrobić!”. A ja na to: „Nie martw się. Weź gitarę i graj”. To właśnie wtedy pierwszy raz zaśpiewałem na żywo przed publicznością. I to było niesamowite!

Wygrałeś konkurs? 
Niestety nie wygraliśmy. Zajęliśmy trzecie lub czwarte miejsce, ale i tak było fajnie. Wielu moich znajomych przychodziło po tem do mnie i mówiło: „Wow... Nie wiedzieliśmy, że potrafisz śpiewać!”. To było bardzo pozytywne doświadczenie, które otworzyło mnie na śpiewanie przed publicznością.

Kto jest twoim ulubionym muzykiem?
Podziwiam mnóstwo muzyków. Kocham Justina Timberlake’a, Bruno Marsa i Jasona Derulo. Aha, i jeszcze Maroon 5 są niesamowici. Chciałbym zaśpiewać kiedyś duet z Justinem Timberlakiem!

Jak to jest śpiewać przed tłumami na koncertach Violetta Live?
To szaleństwo! Nie myślę o tym, dopóki nie znajdę się na scenie, ale kiedy już na niej jestem, widzę tych wszystkich ludzi przed sobą – i to jest niesamowite! Kocham to uczucie, kiedy widzę, że tłum świetnie się bawi na naszym koncercie. Uwielbiam pomagać publiczności w zapomnieniu o problemach przez te dwie godziny. Uwielbiam to. To jest fantastyczne.
Jak podoba ci się życie w trasie? 
Momentami jest ciężko, ale zawsze mamy też czas na poznawanie różnych nowych miejsc na całym świecie. To wspaniałe, móc podróżować po świecie ze swoimi przyjaciółmi. Oczywiście są chwile, kiedy jest to także męczące – zarówno fizycznie, jak i psychicznie – ale to wszystko jest tego warte.
Co jest najtrudniejsze w życiu w trasie koncertowej? 
Żyjesz na walizkach, co staje się w końcu frustrujące. Zaczynasz strasznie tęsknić za domem, za swoją rodziną, swoimi przyjaciółmi i swoimi rzeczami. 

Jak radzisz sobie z tą tęsknotą? 
Za każdym razem, gdy tęsknię, myślę o pozytywach. Staram się wykorzystać dzień, każdy jego moment – i cieszyć się nim. Po tych wszystkich miesiącach w trasie wiem, że po powrocie będę tęsknił za przyjaciółmi z Violetty i za występami na scenie. Dlatego cieszę się z tego, co akurat mam!
Jak dbasz o swój głos podczas trasy?
To bardzo ważne, aby odpowiednio dbać o swój głos, więc staram się wysypiać, dobrze jeść i ogólnie dbać o zdrowie. Nie chodzę na imprezy i nie krzyczę przez całą noc. Staram się też rozgrzać głos przed każdym występem. To pomaga.

Macie jakieś swoje rytuały, które odbywacie przed wejściem na scenę? 
Przed każdym występem robimy to samo. Rozgrzewamy nasze ciała poprzez rozciąganie, a także nasze głosy poprzez ćwiczenia wokalne. Z naszych szatni zawsze dobiega więc muzyka. Około 30 minut przed koncertem puszczamy coś szybkiego, aby się ożywić i przygotować do występu.
O czym myślisz, kiedy jesteś na scenie?
Wiele rzeczy przechodzi mi przez myśli, ale zawsze staram się mieć jak najwięcej zabawy z tego, co robię. To jest klucz do mojej wydajności. Staram się być sobą i staram się dobrze bawić razem z publicznością. Uwielbiam oglądać ich rozradowane twarze.

Wiesz, kiedy fani są zadowoleni? 
Oczywiście! Co ciekawe, matki z dziećmi łatwiej rozbawić niż ojców, którzy stoją w tłumie. Ojcowie są trudni do zadowolenia. To ludzie, nad którymi muszę zawsze trochę popracować.

Jak to robisz? 
Twarze ojców łatwo wypatrzeć w tłumie. Wyglądają, jakby mówiły: „Jestem tutaj tylko i wyłącznie ze względu na moją córkę. O co w tym wszystkim w ogóle chodzi?”. Zawsze, gdy widzę taką twarz, myślę sobie: „OK, widzę to spojrzenie, ale teraz idziemy po ciebie. Pod koniec koncertu będziesz taki jak my wszyscy”. No i mamy rację. Na koniec można zobaczyć, że smutne dotychczas głowy poruszają się w rytm muzyki, a na ojcowskich twarzach widać uśmiechy. Wtedy myślę: „Tak... Znowu się udało!”.

Którą piosenkę z Violetty najbardziej lubisz śpiewać na żywo?
Piosenka, którą najbardziej lubię wykonywać, to Entre Dos Mundos. To jeden z moich solowych utworów. Zawsze uwielbiam śpiewać ją dla publiczności. Jest świetna!

Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się zapomnieć słów piosenki na scenie?
Coś wam wyznam... Nie raz zapominałem słów na trasie! Łatwo się czasem pogubić. Czasami twój umysł staje się nagle pusty i całkowicie o czymś zapominasz. Albo coś cię rozprasza, a ty nagle orientujesz się, że nie wiesz, co masz teraz robić. To się zdarza. Ale z drugiej strony jest to całkiem zabawna część naszych występów. Takie pomyłki czynią koncert jeszcze żywszym.

Takie pomyłki nie wprawiają cię w zakłopotanie?
Jestem miłośnikiem chaosu. Gdy coś idzie nie tak podczas koncertu, myślę sobie: „OK, zobaczymy, co teraz z tego będzie”. Ratowanie się z pomyłek i wracanie na właściwy tor to dla mnie świetna zabawa. Według mnie to dodaje występowi smaku.

Czy chciałbyś coś przekazać polskim fanom? 
Chciałbym im zapowiedzieć, że będą się świetnie bawić i mieć szalony czas na naszych koncertach w Polsce. Nie mogę się doczekać, aby ich wszystkich zobaczyć. Śpiewaj głośno, Polsko! Zróbcie hałas, gdy Violetta Live do was zawita! Chcemy usłyszeć was wszystkich!

Już dzisiaj na krakowskiej Tauron Arenie obsada "Violetty" zagra kolejny koncert w ramach trasy ViolettaLive. Będzie to drugie show w Polsce podczas drugiej części. Poprzednie odbyło się w Warszawie, na którym pokazało się około 40 tysięcy fanów. 


Jak podobał Wam się wywiad? Wybieracie się na koncert Violetta Live w Krakowie? 

7 komentarzy:

  1. Twój blog został nominowany do LBA
    http://wswiecieksiazeek.blogspot.com/2015/09/nominacja-do-lba-liebster-blog-awards.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na mojego bloga: http://ludmi234.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Z takim przystojniakiem śpiewalibyśmy cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jorge Blanco jesteś super !

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam Cię Jorge !!!!!!!!!!!1111111

    OdpowiedzUsuń