"Mam bardzo dobry kontakt z Martiną, praca z nią to doskonałe doświadczenie. Wspaniale się razem bawimy. Martina zmieniła się w ciągu tych lat, chyba najbardziej z całej obsady, ponieważ zaczęła pracować z nami, gdy miała 14 lat. W czasie warsztatów była nieśmiałą 14-letnią dziewczynką, która ledwo się odzywała, a teraz jest zupełnie inną, bardzo otwartą osobą, która umie wyrazić swoje uczucia. Szczerze mówiąc, praca z nią jest bardzo przyjemna."
"Gdy po raz pierwszy poproszono mnie o autograf... To było bardzo dziwne uczucie. W szkole wszyscy się bawią, że są popularni i rozdają autografy. Każdy tak robił na pewnym etapie swojego życia... Zaczynasz ćwiczyć swój autograf na ostatnich stronach szkolnych zeszytów... Dlatego gdy po raz pierwszy ktoś podchodzi i mówi „Mogę prosić o autograf?” sytuacja jest dość zabawna. Nie wiesz do końca, co robić... „Jak to podpisać? W ten sposób? Czy może w ten...?”. To bardzo dziwne, ale jednocześnie przyjemne uczucie. Coś zupełnie zwariowanego. Potrzebujesz czasu, żeby się do tego przyzwyczaić, żeby w pełni to do ciebie dotarło. „Wow! Tak, ludzie proszą mnie o autografy!”. Kiedyś byłem zwykłym chłopakiem, a teraz rozdaję autografy. To niesamowite uczucie."
Jakie było drugie pytanie? A, tak, najbardziej pociąga mnie w aktorstwie to, że daje mi naprawdę dużo radości, to świetna zabawa. Czasem czujesz się jak dziecko, nie musisz się niczym przejmować. Nieważne, kim jesteś naprawdę, bo teraz musisz być kimś innym i potraktować swoją rolę poważnie. Niezwykle przyjemnie jest skończyć kręcenie sceny i zobaczyć, że wyszła dobrze. Wtedy zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę czułeś, kim byłeś... Niestety nie zawsze jest tak łatwo, ponieważ, jak większość aktorów, jestem wobec siebie niezwykle krytyczny. Raczej nie lubię oglądać siebie w telewizji. Czasem wydaje mi się, że zagrałem coś w konkretny sposób, a potem widzę, że wyszło zupełnie inaczej. Bardzo dziwne uczucie. Dziwnie jest siebie oglądać. Bez przerwy się krytykuję, mówię, że trzeba było zrobić to czy tamto... Ale jest też wiele takich chwil, gdy masz poczucie, że naprawdę udało ci się wcielić w rolę – i to jest piękne."
"Pasjonowałem się muzyką od zawsze. Już jako dziecko uwielbiałem śpiewać i grać na instrumentach... A aktorstwo... Od dziecka interesowałem się filmem i aktorami. Udawanie kogoś innego wydawało się fajne. Brałem udział w różnych warsztatach razem z mamą. Mama studiowała aktorstwo i czasem udzielała lekcji, na które mnie zabierała. To było naprawdę fajne i świetnie się bawiłem, grając clowna albo mima... Uwielbiam komedię. Zawsze to lubiłem i kiedy zająłem się tym zawodowo, powiedziałem sobie: „Tak, to jest to, co chciałbym robić, to, co mi się podoba”."
"Ta rola znacznie odmieniła moje życie. Minęły już trzy lata, a w trzy lata może się zdarzyć naprawdę wiele. Mieszkanie w innym kraju przez tak długi czas sprawia, że musisz szybko dorosnąć. Skutki były bardzo znaczące. Moja kariera odmieniła się kompletnie – do tej pory pracowałem jedynie nad kilkoma serialami w Ameryce Łacińskiej i moja sława była bardzo ograniczona. Teraz, dzięki „Violetcie”, jestem znany nawet w Europie, co jest zupełnie niesamowite. Poczyniłem wielkie postępy na polu zawodowym, dlatego jestem niezwykle wdzięczny za tę rolę i możliwość uczestnictwa w tym projekcie. To dzięki niemu miałem okazję mieszkać sam w obcym kraju, daleko od rodziny, i nauczyć się naprawdę wielu rzeczy. Tak, ta rola wiele zmieniła w moim życiu."
"Z jednej strony zainteresowanie fanów jest niesamowite, ale z drugiej wywołuje dość dziwne odczucia! Głównie dlatego, że gdy jestem w domu, w Meksyku, panuje tam dużo większy spokój. Nikt nie wie, gdzie jestem i co robię. Bardzo sobie cenię ten czas, bo pozwala mi oderwać się od tego wszystkiego. Nie muszę myśleć, co powinienem teraz robić... pracować, pójść tu, pójść tam... Mogę się zrelaksować,pożyć trochę w spokoju, spotkać się z rodziną, przyjaciółmi. Pobyć trochę normalną osobą, bo przecież jestem taki jak wszyscy. Z drugiej strony jest praca, w której czekają mnie całkowicie inne realia. Trochę inaczej jest w trasie, ponieważ przyjeżdżamy do kolejnych krajów i wszyscy wiedzą, że spędzimy trzy lub cztery dni w konkretnym hotelu. Nie da się tego utrzymać w tajemnicy! Nawet jeśli nic nikomu nie powiemy, ludzie i tak się dowiedzą z sieci społecznościowych. Przyjeżdżamy na miejsce, a przed hotelem zawsze czeka na nas tłum fanów. To zupełnie wyjątkowe, ale i miłe uczucie, trochę jak jazda kolejką górską albo gra na planie filmowym. Patrzymy na takie sytuacje w telewizji od najmłodszych lat. Obserwujemy gwiazdy rocka i myślimy „Łał! To niesamowite! Ale odlot!”. Czujemy się naprawdę wspaniale, wiedząc, że tak wiele osób darzy nas sympatią... Samo przebywanie z nami, poczucie, że nie jesteśmy nieosiągalni, sprawia im radość... Jest to również doskonała okazja, by podziękować im za wsparcie."
"Słucham dużo popu, takich typowych komercyjnych utworów. Ogólnie lubię wszystko, ale głównie słucham popu, rocka, hip-hopu, R&B, trochę bluesa i jazzu... Jak mówiłem, odrobinę wszystkiego. Kocham muzykę i lubię słuchać nowych gatunków. Gdy podróżujemy, uwielbiam słuchać muzyki z danego regionu i oglądać tradycyjne tańce. Byliśmy kiedyś na przedstawieniu flamenco w Sewilli i było rewelacyjnie. Podobały nam się kultura i sztuka każdego z odwiedzanych regionów. Są naprawdę wspaniałe. Lubię doświadczać i uczyć się wszystkiego."
"Gdy mam wyjść na scenę przed tak dużą publiczność, czuję trudny do wyjaśnienia przypływ adrenaliny. Wychodzisz, zatrzymujesz się i wtedy zdajesz sobie sprawę, że wszyscy przyszli, by patrzeć, co robisz. Gdy 10 000 ludzi obserwuje każdy twój ruch... To bardzo dziwne, bo lepiej czuję się przed tak dużą widownią niż przed pięcioma czy sześcioma osobami. Nie wiem, dlaczego tak jest. Może to ta presja... W każdym razie na scenie czuję się jak w domu i zawsze, gdy na nią wychodzę, wiem, że będę robił to, na co mam ochotę, i że zrobię wszystko, by poszło mi idealnie. Jestem prawdziwym perfekcjonistą i na scenie daję z siebie wszystko. Czasami w blasku fleszy czuję się jakbym był kimś zupełnie innym, a gdy schodzę ze sceny znowu jestem Jorge."
"Po pierwsze, aby nigdy nie rezygnowali z marzeń, nawet jeśli czasem wydają się one zbyt odważne... Żadne marzenie nie jest zbyt odważne. Wszystko jest możliwe. Zawsze trzeba marzyć o czymś więcej, o czymś lepszym. Wszystko naprawdę może się ziścić. Nigdy nie rezygnujcie z marzeń i nie przestawajcie walczyć o to, czego pragniecie, na przestawajcie się uczyć, trenować, słuchać dobrych rad i wskazówek od innych ludzi. Warto też zawsze mieć u boku osoby, które się kocha. To na nich możecie zawsze polegać i to one powiedzą wam szczerą prawdę w każdej sytuacji. Trzymajcie się blisko osób, które was naprawdę kochają i na których wsparcie możecie liczyć."
"Chyba wybrałbym Księżyc, bo trudniej się tam dostać. To chyba dość skomplikowane przedsięwzięcie, więc gdyby dało się je zrealizować, zdecydowałbym się na Księżyc, a później znalazłbym sposób, by odwiedzić Polskę!"
To już wszystkie pytania, na które odpowiedział Jorge. Powiem szczerze, że byłam pozytywnie zaskoczona ich ilością jak również samą treścią :) Myślę, że dzięki nim przede wszystkim dowiedzieliśmy się jakie plany na przyszłość ma Jorge (jupi, tak jak przeczuwałam nad solową karierą skupi się po Violetcie, a inni twierdzili, że się obija :D ) ale myślę, że fajną rzeczą jest też możliwość poznania odczuć Jorge związanych z pracą na planie, zdobyciem sławy czy występowaniem na scenie :) Uważam, że ta akcja wyszła świetnie i szkoda, że nie było możliwości zadania pytań innym członkom obsady jak sama Tinita, czy Lodo chociażby :)
A Wam jak się podobały odpowiedzi Jorge? Którą z nich lubicie najbardziej? A może jedno z tych pytań należy do kogoś z Was?
Dziękuję za post :P
OdpowiedzUsuńKocham Jorge i z przyjemnością czytałam te odp. :)
Wszystkie pytania i odpowiedzi BOSKIE <3 Jorge jak zawsze najlepszy :') Cieszę sie, że przyjemnie mu się z Tini pracuję :)
OdpowiedzUsuńSuper oh super! :) fajne
OdpowiedzUsuń